Quantcast
Channel: cosplay – League of Legends PL – newsy, poradniki, artykuły i tier listy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Retrospekcja z Falkonu 2015

$
0
0

O Falkonie prawdopodobnie słyszał każdy, nawet jeśli nie interesujecie się tego typu wydarzeniami. Tak, to jedna z tych corocznych imprez, na czas których grupy nerdów wychodzą z domów, żeby porozmawiać z innymi o swoich zainteresowaniach. I mimo tego, że fantastyką interesuję się w umiarkowanym stopniu, nie mogłem przepuścić okazji, by opuścić piwnicę i dowiedzieć się, co w świecie słychać.

Według harmonogramu całość rozpoczynała się o 16 w piątek i kończyła w podobnych godzinach w niedzielę. Początkowo miałem odpuścić sobie pierwszy dzień z powodu nałożenia się na piątek innych planów, ale udało mi się wygospodarować trochę czasu i dotrzeć w okolicach godziny 19 pod halę Targów Lublin. Jako że dzień był raczej chłodny, nie spodziewałem się tłumów, co okazało się wyobrażeniem kompletnie mylnym. Ludzi od początku do samego końca imprezy było pełno, a w piątek i sobotę podczas zamykania nie dało się ich wszystkich wypędzić z budynku.

salaplanszowek

Okienek z rejestracją było kilkanaście i w momencie, gdy się zjawiłem, były one w większości puste, także nikt spóźnialski nie miał problemów z odebraniem plakietki (dla mediów była oddzielne stoisko). Sądzę, że nawet podczas największego ruchu nie powinno stać się w kolejce, chyba że ktoś koniecznie musiał być pierwszy i przyszedł jeszcze przed otwarciem. Gdy załatwi się wszystkie sprawy organizacyjne i odda ubrania do szatni (o ile były wolne numerki), staje się przed kolosalnym dylematem – co dalej?

No właśnie, co dalej. Spojrzenie na plan imprezy pogarsza tylko sprawę, gdyż jest 10 potencjalnych miejsc, w których równolegle coś się dzieje i spośród tej dziesiątki naprawdę ciężko jest nie wybrać czegoś dla siebie, a jeszcze dodatkowo są stoiska sprzedawców, inne dodatkowe atrakcje, jak i sala przeznaczona do gier towarzyskich (karcianek, planszówek, bitewniaków, co kto lubi). Już nie wspominając o strefie gastronomicznej czy bufecie. Większość “wydarzeń” trzymała się formy luźnych prelekcji, w trakcie których można było swobodnie zadawać pytania, dodatkowo poszerzając doświadczenie, lecz były także pokazy na arenie i scenie (wśród nich występ zespołu Circle of Bards, turniej LoL-a czy konkurs cosplayu).

arena

Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że nie czuć sztuczności. Jeśli przychodzi się na dyskusję, to przychodzi się na dyskusję, a nie do sali, na której rozstawieni pod kątach smutni panowie wysyłają ci oczywiste spojrzenie, gdy chociaż pomyślisz o tym, żeby podnieść rękę i zadać pytanie. Z każdym można porozmawiać, wymienić opinię i zawrzeć znajomości. Swojskość objawia się chociażby w liczbie wolontariuszy, którzy corocznie angażują się w organizację wydarzenia. Co prawda ten luz ma swoje odbicie w występujących obsuwach harmonogramu – niektórzy bardzo na nie narzekali, ale szczerze mówiąc nie dały mi się jakoś bardzo we znaki – chociaż byłem i na takich imprezach, które pomimo “odgórnej” organizacji potrafiły zaliczyć kilkugodzinne spóźnienia.

drobinyczasu

Wspomniałem już o multum atrakcji, ale niestety nie zdążyłem dokończyć mojego kursu bilokacji, więc musiałem podejmować rozważne decyzje, gdzie się udać. Nie powiem, że każda prelekcja, na którą się udałem, była tak porywająca, że zostałem do końca, ale było kilka sytuacji, w których przychodziłem jedynie z zamiarem zorientowania się, co będzie w danym miejscu później, ale zostawałem na dłużej, zaintrygowany tematem. Dopóki nie ma się siatki informatorów, którzy wszędzie pójdą sami i będą przekazywać ci informacje, gdzie warto jest pójść, to niemożliwe jest ułożenie sobie najciekawszej ścieżki.

Teoretycznie w tym miejscu mógłbym skończyć tę relację. Wspomniałem o wszystkim, co było dostępne w hali Targów, co najwyżej mógłbym przybliżyć ogólną tematykę prelekcji/warsztatów. Problem w tym, że byłoby to mniej więcej takie doświadczenie jak chodzenie od sal do namiotów, od namiotów do sceny, od sceny do sal. Niby widziało się wszystko, ale w rzeczywistości nie widziało się nic. Pragnę więc podać więcej szczegółów i zrelacjonować to tak, żeby można było się poczuć, jakby się tam było.

prelekcjanamiot

Pierwszego dnia dane było mi wziąć udział w prelekcji pt. “Najodpowiedniejsza broń w razie apokalipsy zombie”. Tytuł bardzo chwytliwy i zapełnił salę do granic możliwości. Jakoś udało mi się wcisnąć do środka. Po kilku pierwszych slajdach, które dotyczyły różnych definicji zombie, stało się jasne, że prelegent będzie miał spory problem z opanowaniem żądnego dyskusji tłumu. Przedstawiona przez niego charakterystyka tych stworzeń (tej mutacji?) była dosyć dziurawa, więc z sali co chwilę sypały się propozycje jej ulepszenia i doprecyzowania, jak i wątpliwości dotyczące zachowań oraz słabości tych podłych kreatur. Również nie było zgody w przypadku zaproponowanych rozwiązań wyposażenia bojowego (KTO NORMALNY BĘDZIE W TRAKCIE APOKALIPSY STRUGAŁ OSZCZEPY ZAMIAST UŻYĆ KARABINU?!). Skończyło się na tym, że z jednej prelekcji wyrosło kilka Lokalnych Grup Krytyki Prowadzącego Przez Osoby, Które Wiedzą Lepiej, w których sam aktywnie brałem udział. Proponuję w następnym roku zorganizować konwent poświęcony wyłącznie zombie, gdyż temat jest bardzo życiowy.

Nie zabrakło także promowania gimnastyki. Mój przywykły do patrzenia w monitor kark nie był w stanie znieść wszechobecnych postaci z gier. O tak. Cosplay. (Cosplay? czy on powiedział C O S P L A Y? ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Nie będę opisywał wszystkich napotkanych kreacji (odsyłam do zdjęć), ale trzeba przyznać, że niektóre naprawdę wprawiały w zachwyt (jakością wykonania, ma się rozumieć). Był również konkurs cosplayu na scenie, który prawdopodobnie zgromadził najwięcej osób w jednym miejscu przez całe wydarzenie.

cosplay

Na koniec pragnę przybliżyć wam jeszcze dwie prelekcje. Pierwsza z nich zaczynała się o godzinie 20 w sobotę i właściwie to nie planowałem na nią iść, ale uznałem, że już zostanę do końca. Wszedłem więc do sali konferencyjnej, usiadłem spokojnie na krześle i zrezygnowany oddałem się w ręce losu. Tematem były sterowce i ostatni rycerze naszych czasów, którymi okazali się być angielscy lotnicy walczący z tymi gigantycznymi konstrukcjami. I jeśli wasze wyobrażenie na temat sterowców zamyka się w stwierdzeniu “no takie duże balony”, to powinniście się poważnie zastanowić nad tym, czy nie byłoby warto poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, gdyż jest on arcyciekawy. Powinien świadczyć o tym chociażby fakt, iż pytania były traktowane jako wręcz nie na miejscu, gdyż zaburzały one przebieg prezentacji – a wszyscy chcieli się dowiedzieć, co będzie dalej.
Podobnie było z kolejną prelekcją tej samej osoby, tym razem o korzeniach postaci stalkera. Streszczę tylko, że pierwowzoru należy poszukiwać w postaci Lionela Dunsterville’a, Pikniku na skraju drogi Strugackich i Stalkera Tarkowskiego. Zachęcam do samodzielnego poszukania materiałów na każdy z tych tematów. Warto.

Czy warto wziąć udział w Falkonie? Zdecydowanie tak, nawet jeśli jego data zlewa się z zakończeniem sezonu rankingowego LoL-a. Wystarczy po prostu wcześniej zatroszczyć się o osiągnięcie wymarzonej rangi i pójść w ramach odmiany na trzydniowe wydarzenie, które na pewno będziecie miło wspominać – przynajmniej do kolejnej edycji, przy której ta wcześniejsza wymięknie.

zvr
Twoja reakcja na nasz wpis:

Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Latest Images

Trending Articles